ALICJA NELKA

W trakcie ciąży nic nie wskazywało na to, co przeżyjemy… Ala urodziła się w lipcu 2020 w Gdańsku, cała i zdrowa. Choć pobyt w szpitalu trochę się przedłużył, nie działo się nic niepokojącego, lekarze badali malutką i nie mieli zastrzeżeń. Aż do dnia wpisu… Pani neonatolog przed wręczeniem naszego wypisu przyszła się pożegnać i osłuchać córkę. I coś za długo to trwało… 

Powiedziała, że coś się jej nie podoba i chciałaby wykonać echo serca. Na szczęście w szpitalu na Zaspie, gdzie leżałyśmy, jest Oddział Kardiochirurgii Dziecięcej, echo było zrobione w ciągu kilku chwil. Ziemia usunęła mi się spod nóg, gdy padły słowa „wada serca – koarktacja aorty”. Nie umiałam tego wówczas nawet wymówić. Potem wszystko toczyło się tak szybko: pilna operacja, podanie leku (Prostin) podtrzymującego dobry stan Alicji, telefon do męża, że zostajemy, żeby po nas nie jechał…

Następne dni były ciężkie, musiałam dużo się nauczyć, miałam mnóstwo pytań bez odpowiedzi. A najgorsze, że byłam we wszystkim sama (w dodatku obolała, w połogu) – bo pandemia i zakaz odwiedzin. W domu został mąż z 3 latkiem czekającym na siostrę i informacje, co dalej… Ale najważniejsze, że w dobie szalejącej pandemii byłyśmy razem.
„Operacja się udała” – oczekiwanie na te słowa, pod salą to dla każdego rodzica są najdłuższe godziny w życiu. Ale gdy już padną z ust lekarza, przychodzi ogromna, nieopisana ulga. 2 dni na OIOM, kilka dni na oddziale i 3 tygodniowy bobas wrócił do domu, poznali się z bratem i najukochańszym domem.

Teraz jest dobrze, czeka nas jeszcze cewnikowanie serca w celu korekty ASD. Alicja rozwija się prawidłowo, a tego najbardziej się bałam, rozrabia i dokazuje razem z braciszkiem. A nawet, za zgodą lekarzy, była na swoich pierwszych dalekich wakacjach!

Patrycja Sienicka-Nelka, mama Alicji