ALICJA
W tamtym roku naszą historię zakończyliśmy na planowanym cewnikowaniu serca, by zamknąć ASD. W maju Ala miała niespełna 2 lata i na wielkim luzie, pojawiłyśmy się na oddziale szpitala w Gdańsku w celu przygotowania jej do cewnikowania. Standardowe badania, kąpiel w płynie aseptycznym, ostatnie karmienie, wspólne spanie na wąskim szpitalnym materacu. Rano kroplówka, zabawa i czekanie…
Odprowadziłam córkę do windy i wróciłam do pokoju, czekałam. Doktor w moich drzwiach pojawił się zdecydowanie za szybko. Z wielkim współczuciem powiedział, że cewnikowania nie było, że nie udałoby się zamknąć Alicji wady i córka właśnie wraca do mnie. Wyjaśnił mi, że jedyną opcją jest operacja na otwartym sercu, przy krążeniu pozaustrojowym.
Fundacja mi bardzo pomogła w tej chwili, bo mogłam porozmawiać i skonsultować się, poznać opcje. Razem z mężem podjęliśmy decyzję, że nie ma na co czekać, działamy, mimo że nie chcemy.
11 maja, dzień po nieudanym cewnikowaniu, Ala wróciła na blok, a ja wróciłam do domu czekając na informacje. Wieczorem pojechałam do szpitala, zobaczyć córkę, dowiedzieć się jak przebiegła operacja. Wszystko było zgodnie z planem! Następnego dnia nasza gwiazda już wzywała mamę, krzyczała na pielęgniarki, a niespełna dwie doby później została wypisana z sali pooperacyjnej i mogłam wrócić do niej, do szpitala.
Oj było ciężko, bałam się jej dotknąć, wziąć na ręce, było dosłownie jak z noworodkiem: delikatnie, powoli. Operacja była w środę, w sobotę Alicja już siedziała, w niedzielę chodziła. Na szczęście obyło się bez powikłań. W środę wróciłyśmy do domu, do brata, do taty. Początki po operacji ze sternotomią są ciężkie, inaczej trzeba brać dziecko na ręce, trzeba być uważniejszym, uczulać innych, a zatrzymanie szalonego dwulatka jest trudnym zadaniem. Ale przeżyliśmy, czas minął, a 8 miesięcy po operacji dowiedzieliśmy się, że jest dobrze, że odstawiamy leki i możemy cieszyć się swobodą.
Dwa i pół roku czekałam na taką informację i do dzisiaj nie wierzę, że to nareszcie ten dzień!
Mama Alicji