SEBASTIAN GRZEGORZEWSKI

Jestem mamą 9-letniego już Sebastiana, który ma bardzo dużą siłę walki, jest moim wojownikiem i całym światem. 

Miał to być drugi najszczęśliwszy dzień w moim życiu (pierwszy to narodziny starszego syna). I był najszczęśliwszy, ale w pakiecie ze szczęściem dostałam ogromny strach i niepewność. Usłyszałam: „Syn ma wrodzoną wadę serca – tetralogię Fallota. Musimy zabrać go do Poznania, bo stan zagraża jego życiu”… 

No i go zabrali… Serce mi pękało!

Pierwsza operacja 

Operacja odbyła 2013 roku i była ostatnią operacją przeprowadzoną przez poznańskich kardiochirurgów tego roku. Powtarzałam sobie, że ostatni będą pierwszymi.  Wykonano całkowitą korektę wady, ale… zawsze jest jakieś ale…. Usłyszeliśmy, że lekarze zrobili to, co było do zrobienia, ale musieli przeciąć zastawkę płucną. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, z czym to się wiąże, cieszyłam się, że syn żyje. Kilka tygodni byliśmy na OIOM, ale poradziliśmy sobie i wróciliśmy szczęśliwie do domu. I przez około 6 lat wszystko było ok.
 
Starałam się chronić syna, jak wielu rodziców dzieci z WWS. Pewnego dnia pomyślałam sobie jednak, że to jest ze mną problem, Sebastianowi nic nie jest, dobrze się czuje. Bardzo chciał chodzić na treningi piłki nożnej, pojechałam więc z nim do Pana doktora Czyża, aby zrobić badania wysiłkowe. W trakcie badania usłyszeliśmy „Drodzy rodzice, to jest ten czas”. Zamarliśmy… Okazało się, że w grę wchodzi kolejna operacja.

 

Druga operacja 

Sierpień 2020, czas operacji. Jest plan wszczepienia zastawki płucnej. Operacja przebiegła bardzo dobrze, bez żadnych powikłań. Na OIOM Seba był 3 doby, w 8 dobie przenieśli nas na kardiologię. Wtedy zaczęło dziać się coś złego… Seba zaczął gorączkować, podejrzewali zapalenie wsierdzia. Wykonano mu całą serię posiewów, które nic nie wykazały i dostaliśmy wypis. 17 wrzesień wyszliśmy do naszego upragnionego domu. Ale nasze szczęście nie trwało długo. 1 października Sebastian zaczął skarżyć się na ból w klatce piersiowej i udaliśmy się do szpitala. Po badaniach puścili nas do domu, ale mieliśmy termin stawienia się do szpitala 15. października. Po przyjęciu nas na oddział, po badaniach, okazało się, że we wszczepionej zastawce zrobiła się skrzeplina i muszą szybko reoperować.

Trzecia operacja 

Na oddział trafiliśmy 15 października, operacja była 5 listopada. Seba na OIOM był 2 doby i tam dojechał do niego Tata, bo ja zaraziłam się na oddziale, tuż przed operacją Covid 19… 
Sebastian doszedł do siebie bardzo szybko, 21 listopada wrócili do domu.
 
W sierpniu 2021 r. znów zaczęło dziać się coś niepokojącego. Zauważyliśmy brak tolerancji na wysiłek. Po konsultacji u Pani profesor Aldony Siwińskiej zostaliśmy skierowani na badania: tomograf i rezonans i po tych badaniach dostaliśmy kwalifikacje do kolejnej operacji zastawki…. Dostaliśmy już kwalifikacje do wstawienia zastawki Melody, którą ma nam wszczepić świetny specjalista – prof Moszura w lutym lub marcu 2022 roku.
 
Sebastian jest wesołym, pogodnym chłopcem, który ma marzenie zostać piłkarzem. Uwielbia każdy wolny czas spędzać z piłką (i kolegami). W tej chwili to jednak utrudnione, bo jest słaby i szybko się męczy…
Ale ja jako matka wierzę, że się uda!! A tą złą historię zostawimy w „skrzynce ze wspomnieniami”. Muszę przyznać jednak, że dzięki pobytom w szpitalu mamy bardzo dużą szpitalną rodzinkę, którą kochamy i z którą lubimy się spotykać.
Dziękuję personelowi Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej w Poznaniu za to, że dzięki nim mam Sebastiana już 9 lat. Jestem wdzięczna także pracownikom Oddziału Kardiologii Dziecięcej, a najważniejsze miejsce w moim sercu zajmuje dr Agata Łaźniak-Pfaifer.

Sebastiana można wesprzeć wpisując w PIT nr KRS: 0000266644, cel szczegółowy: ZC 6728 Sebastian Grzegorzewski
 

Alicja Grzegorzewska, mama Sebastiana